Nie wiem czy wiesz, ale uwielbiam oglądać filmy. Najbardziej lubię spędzić w kinie cały dzień na kilku seansach pod rząd . Co roku przekonuję się o tym na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Nowe Horyzonty, który właśnie trwa we Wrocławiu. Może pamiętasz o tym, że jestem w Tatrach, więc tym razem zamiast wpatrywać się w ogromny ekran, wspinam się na wysoką górę. Ale postanowiłam to sobie jakoś wynagrodzić i opowiedzieć Ci o filmach, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie.  A przy okazji ich fabuła związana jest z tematem pracy.

Lubię jak kino mnie jakoś tak mocniej dotyka. Uznaję dany film za naprawdę dobry jeśli po seansie przez kilka godzin lub nawet dni wracam do niego myślami i odkrywam zawarte w nim treści na nowo. Tak było w przypadku tych pięciu filmów, które serdecznie Ci polecam na jakiś wakacyjny wieczór. Chyba, że taka jak ja przed ekranem możesz spędzać długie godziny – to na wakacyjny dzień 😉

 

Sól ziemi (2014), reż. Juliano Ribeiro Salgado, Wim Wenders

Jest to film dokumentalny, który opowiada historię brazylijskiego fotografa Sebastiao Salgado. Możemy z bliska poprzyglądać się jak wyglądała jego droga i kulisy pracy, gdy stawał się jednym z najbardziej popularnych fotografów na świecie. Podróżujemy wraz z nim w przeróżne zakątki globu obserwując ludzkość w okresie dramatycznych zmian, konfliktów wojennych, klęski głodu, emigracji. Opowieści towarzyszą przepiękne zdjęcia. Każde z nich mogłoby być osobnym dziełem.

Salgado miał okazję doświadczyć najciemniejszych stron człowieczeństwa. W swoim najnowszym projekcie zwraca się ku pięknu Ziemi. Bardzo blisko mi do jego zachwytu nietkniętą przez człowieka cywilizacją, zachwytem zielenią. Ja w takich warunkach regeneruję się najlepiej.

Dla mnie to piękna historia o tym, jaką przemianę w pracy przechodzimy wraz z czasem, w jaki sposób zmienia się to, co aktualnie przyciąga naszą uwagę.

 

Toni Erdmann (2016), reż. Maren Ade

Dawno nie oglądałam filmu, w którym śmiałabym się do rozpuku po czym wzruszała do łez. I jeszcze po seansie miała milion przemyśleń. Jeśli z tej listy macie wybrać jeden film, to musi to być właśnie ten. Jest to pięknie opowiedziana historia zapracowanej córki i ojca, który bez  zapowiedzi postanawia ją odwiedzić. I wywraca do góry nogami jej korporacyjny świat.  Na tę okoliczność przyjmuje postać ekscentrycznego coacha – Toniego Erdmanna (co jest całkiem niezłą parodią mojego zawodu). Bohaterowie wspólnie przechodzą naprawdę długą drogą.

Dla mnie ten film jest wspaniałym przypomnieniem o tym, co faktycznie w życiu jest najważniejsze – szczególnie w relacji czas na pracę – czas na bliskich. A przy okazji to bardzo poruszająca historia relacji córki z ojcem. Ja wiem, że w większości czytają mnie kobiety – zapewniam Was, że odnajdziecie tam kawałek siebie – czasem się do niego uśmiechniecie, a czasem nad nim wzruszycie.

 

Spotkania na krańcach świata (2007), reż. Werner Herzog

Jest to film dokumentalny wyreżyserowany przez Wernera Herzoga, w tracie którego usłyszycie jego arcyciekawe przemyślenia i obserwacje oraz uroczy angielski akcent (mnie on zawsze tak jakoś rozczula). Jako doradcę kariery zawsze ciekawią mnie zawodowe światy innych osób, szczególnie takie do których na co dzień nie mam dostępu. Zdecydowanie Antarktyda – tytułowy kraniec świata – do takich miejsc należy. Kto może pracować na takim odludziu i jeszcze przy tej temperaturze?

Reżyser odpowiada nam na te pytania, z bliska przygląda się swoim bohaterom pokazując ich codzienność, marzenia i pasje. Poznacie hydraulika wywodzącego się z królewskiej rodziny Azteków, filozofa pracującego jako operator koparki i wielu innych. A wszystko okraszone będzie przepiękną muzyką, która nadaje tym śnieżnym widokom jakiś magiczny wymiar.

 

Photon (2017), reż. Norman Leto

Polska propozycja w moim dzisiejszym zestawieniu. Andrzej Chyra gra tutaj naukowca wzorowanego na postaci noblisty Richarda Feynmana oraz psychiatry Antoniego Kępińskiego. Udziela wywiadu, podczas którego opowiada o kulisach swojej pracy, ale przede wszystkim dzieli się wiedzą i przemyśleniami na temat powstania ludzkiego życia i ewolucji.

Będąc w kinie czułam się jakbym uczestniczyła w fascynującym wykładzie na tematy, które wraz z wiekiem interesują mnie coraz bardziej. Przede wszystkim dzięki temu, że daję sobie na to przyzwolenie. Niestety, jak wiele osób, padłam w szkole ofiarą tego dziwnego zdania: „Jestem humanistką” – co oczywiście wiązało się z tym, że „Jestem kiepska z matematyki i fizyki”. Dzisiaj odkrywam, że wiedza ścisła jest bardzo mocno powiązana z humanistyczną.

Jak to ma się do pracy? Bywa, że w swojej karierze zawodowej nagle odkrywasz rzeczy, o które byś siebie nigdy nie podejrzewał/a. Na przykład osoba przekonana o tym, że nie potrafi i boi się sprzedawać – nagle robi to fantastycznie (wystarczy, że wierzy w swój produkt). Ja przekonana o tym, że zdolności plastycznych u mnie za grosz, uwielbiam zajmować się graficznym aspektem mojego blogowania. Odpoczywam przy tym i wyciszam się. A kiedyś myślałam, że to nuda.

Dla mnie ten film to była fantastyczna podróż. Zobaczcie koniecznie!

 

Holy Motors (2012), reż. Leos Carax

Ten film jest… i bardzo dziwny i wspaniały. Główny bohater, Pan Oskar, jest aktorem wcielającym się w różne role: przemysłowca, zabójcy, żebraka, potwora, członka rodziny. Od świtu do nocy podróżuje białą limuzyną, która zamienia się w jego małą pracownię i garderobę. Dla kogoś, kto myśli o zawodzie makijażysty, scenografa, czy kostiumologa – to będzie niezła przygoda.

Film jest pełen symboli i nawiązań. To mieszanka wielu gatunków, która momentami przybiera szokującą formę.

Dla mnie poruszające jest to, że główny bohater dużo lepiej radzi sobie wcielając się w fikcyjne postaci niż będąc sobą samym. Z czasem zaczyna wątpić w sens wykonywanego przez siebie zawodu. Kiedy to obserwowałam przychodziło mi na myśl skojarzenie z „gębą” Gombrowicza, maskami, które codziennie wielu z nas ubiera do pracy, na spotkanie ze znajomymi czy negocjacje biznesowe. A udawanie jest bardzo męczące.

I na koniec ciekawostka – twórcy w bardzo zagadkowy sposób podeszli do samego tytułu filmy. Zazwyczaj już w trakcie domyślamy się dlaczego film nosi taką, a nie inną nazwę. Tym razem czekamy do ostatniej sceny…

 

Jak już obejrzysz powyższe filmy – daj znać w komentarzu jakie są Twoje wrażenia. I koniecznie poleć te filmy, które Ciebie zainspirowały do przemyśleń lub po prostu udało Ci się miło przy nich spędzić czas.

Jeśli podobał Ci się ten post i chciałabyś/chciałbyś więcej – napisz mi o tym.

Dobrego dnia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *